Posty

Jedenastka

Nim na przystanek pod gminą podjechała czerwono-biała, czasem pomarańczowa lub oklejona reklamą śmierć marki Ikarus, trzeba było wywalczyć swoje miejsce na przystanku. Chętnych na podróż do powiatowego miasta Słupska porannym kursem parę minut po siódmej było wielu. Zazwyczaj wsiadałem na ostatnim przystanku we wsi i w autobusie nie było już gdzie szpilki wetknąć. Szczególnie zimą było źle, bo nie dość, że zimno na zewnątrz, upalnie w środku. Jechało się tak przyklejonym do ściany, drzwi, okna lub innego cierpiętnika przez około trzydzieści minut. Zdarzało się, że w Głobinie w ubite ubijali się kolejni pasażerowie. I później, jak sardynki w puszcze wypatrywaliśmy przystanku na ulicy Westerplatte w mieście biznesu i rekreacji. Droga z Dębnicy Kaszubskiej do oddalonego o dwanaście kilometrów Słupska była dziurawa i wąska. A może to tylko złudzenie, bo na środku jezdni nie było wymalowanych przerywanych lub ciągłych podwójnych pasów. Było na niej dość pusto o każdej porze dnia i nocy. Na

Norymberga. Sala numer 600

Wszystkie nerwowe wspomnienia

Piosenka o smutnym Rumunie

Jezdnia ucieka przez dziurę w podłodze. Z przemytnikami do Rumunii

Kościół, w którym potrafię się modlić

Kosowo. Spokój w cieniu Gór Przeklętych

Linie północne

Gwiazdki

Wróciłem do lat dziewięćdziesiątych. Podróż bez celu przez wschodnią Słowację