Zamiast wstępu

Od wielu już tygodni planowaliśmy (Michaś i Adaś) rozpocząć wspólny projekt literacko-podróżniczy. W końcu się udaje. Sami jesteśmy ciekawi, czy bazgroły dwóch smutnych gości z wiosek na Pomorzu okażą się być dla Was ciekawe, czy też zakończymy to razu któregoś i po prostu pójdziemy na piwo...


Nazwa bloga odwołuje się do tytułu jednej z najlepszych polskich płyt wszech czasów. Mowa oczywiście o "Love Peace Noise" noisowej kapeli Ewa Braun. Zastąpiliśmy tylko ostatnie wyraz i tam gdzie był "noise", będzie "trains". Naiwnie wierzymy, że uda nam się przez tytuł oddać treść bloga. 

Będziemy więc pisać o niełatwej miłości do świata i ludzi, z przekonaniem, że podróż, nawet ta do sklepu obok, może stać się obiektem inspiracji i zachętą do poszerzania wiedzy i pobudzenia szarych komórek. Chcielibyśmy też, by było tu też sporo muzyki (w końcu łagodzi ona obyczaje). Gdzieś obok tego wszystkiego czasem przetoczy się pociąg - najlepszy środek transportu, jaki wymyśliła ludzkość (Tak. Mamy zajoba na punkcie pociągów).

Dlaczego robimy to razem? W wielkim skrócie: bo tak ma być łatwiej i większa w tym gwarancja, że nie odechce nam się po kilku tygodniach. Jeden drugiego ma kopać po łydkach, gdyby zległ w fotelu z wielkim i na pisanie się wypiął. Tak to sobie sprytnie wymyśliliśmy.

No. To zaczynamy.